Zwycięstwo na osłodę (Stal Pleszew - Victoria Września 3:2)
Mecze z udziałem drużyn Stali Pleszew i Victorii Września zawsze zapowiadały dużo emocji, sytuacji strzeleckich i podbramkowych. Nie inaczej było i dzisiaj. Oba zespoły obdarzyły garstkę kibiców przybyłych na stadion w Pleszewie doskonałym widowiskiem piłkarskim, a wspomnianych sytuacji strzeleckich było tyle, że spokojnie wystarczyłoby na kilka czwartoligowych spotkań.
Na wysokich obrotach weszli w mecz goście i od samego początku rzucili się na naszą drużynę. Już w 4. minucie gry, po rzucie wolnym, Bartosz Nowicki strzelił głową na bramkę Bartosza Musioła, jednak ten sparował piłkę zmierzającą w światło bramki na rzut rożny. W 13. minucie aktywny od samego początku Nowicki, będąc w polu karnym, posłał piłkę ponad bramką gospodarzy. Co nie udało się gościom, zrobili gospodarze. Po kwadransie gry Dawid Bilski z odległości 18 metrów strzelił w kierunku bramki Damiana Nowaczyka. Piłka trafiła w rękę zawodnika Victorii i sędziemu spotkania, Michałowi Krystkowiakowi nie pozostało nic innego jak podyktować rzut karny. Do „jedenastki” podszedł kapitan pleszewskiego zespołu, który strzałem przy lewym słupku pokonał Nowaczyka. Od tego momentu do szturmu ruszyli goście, jednak ich ataki albo rozbijały się o szczelną defensywę Stali, albo kończyły się na doskonale spisującym się, nie tylko dzisiaj, pleszewskim bramkarzu. Sytuacje marnowali m.in. Bartosz Pawlaczyk, Dariusz Stachowiak, Dawid Topolski, czy też wcześniej wspomniany Nowicki. W 30. minucie gry dwie doskonałe sytuacje strzeleckie miał Krystian Benuszak. Najpierw jego strzał z dystansu obronił Nowaczyk, wybijając piłkę na rzut rożny. Po tym stałym fragmencie gry futbolówka znowu trafiła do Benuszaka, te strzelił, ale piłkę z linii bramkowej wybili obrońcy. Jednak co się odwlecze to nie uciecze i choć popularny „Beny” gola nie zdobył, zapoczątkował akcję, po której Stal podwyższyła prowadzenie na 2:0. W 34. minucie Benuszak perfekcyjnie zagrał do Marcina Chwiałkowskiego, ten po prawej stronie boiska wkręcił w murawę Pawła Zielińskiego i dośrodkował w pole karne. Całą akcję doskonale zamknął Tomasz Zawada, który strzałem głową podwyższył wynik spotkania. Tuż przed przerwą piłkarze Wrześni mogli pokusić się o bramkę kontaktową, a nawet o remis, na szczęście między słupkami mamy Bartka Musioła. Pleszewski bramkarz najpierw sparował groźny strzał Macieja Matuszaka na poprzeczkę, a minutę później wyszedł zwycięsko z pojedynku sam na sam z Bartoszem Pawlaczykiem. Tak więc, mimo wielu sytuacji podbramkowych obu drużyn, pierwsza odsłona spotkania zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem Stali.
Początek drugiej połowy to dla Stali seria niewykorzystanych sytuacji. Już dwie minuty po gwizdku arbitra Benuszak wygrał pojedynek biegowy z Jakubem Groszkowskim. W sukurs zawodnikowi Victorii przyszedł bramkarz Nowaczyk, który wślizgiem na 35 metrze wybił piłkę spod nóg napastnikowi gospodarzy. Ten jednak nie zrezygnował, 5 metrów dalej doszedł do piłki, ale niestety nie trafił do pustej bramki. Minutę później kapitan pleszewskiej jedenastki ponownie wygrał pojedynek biegowy z Groszkowskim, ale i tym razem nie trafił w światło bramki. Chwilę później bramkę powinien zdobyć Zawada, jednak jego strzał z wielkim trudem broni goalkeeper przyjezdnych. Jak mówi stare powiedzenie piłkarskie - niewykorzystane sytuacje strzeleckie się mszczą. Tak też stało się minutę później. Doskonałą akcją i wrzutem z lewej strony popisał się Groszkowski, a całą sytuację zakończył Bartosz Pawlaczyk. Strzelił on bramkę głową obok interweniującego bramkarza Stali. Dziesięć minut później, po doskonałym wrzucie Zawady, na drugim słupku znalazł się Mateusz Raczyk, jednak jego strzał minął światło bramki strzeżonej przez Nowaczyka. Dwie minuty później szanse na podwyższenie wyniku miał sam Zawada, ale i on strzelił niecelnie, wysoko nad bramką gości. Przez kilkanaście minut inicjatywę przejęli piłkarze Wrześni. W 68. minucie meczu Pawlaczyk w sytuacji „sam na sam” nie trafił w bramkę. W tej samej minucie gry, za niesportowe zachowanie, żółtą kartką ukarany został pleszewski bramkarz. Karą dla zespołu był rzut wolny w polu karnym z odległości 12 metrów. Do piłki podszedł Nowicki, który uderzył bezpośrednio na bramkę Stali, ale jego strzał na poprzeczkę przeniósł Musioł. Po chwili piłka była już w rękach pleszewskiego bramkarza. W 71. minucie lewą stroną przedarł się Mateusz Duszyński, który dośrodkował w pole karne. Piłka wypadła z rąk bramkarzowi Stali, ale nie było żadnego z zawodników Wrześni, który mógłby posłać ją do siatki. Ataki Victorii znalazły swe odzwierciedlenie w wyniku w 77. minucie meczu. Pawlaczyk dośrodkował w pole karne, tam piłka niefortunnie trafiła w głowę Mikołaja Kołaczyka i wpadła do pleszewskiej bramki. Przy remisowym wyniku obie drużyny postawiły wszystko na jedną kartę i ruszyły do ataku. Akcja co chwilę przenosiła się od bramki do bramki, ale na decydujące trafienie trzeba było czekać do 88. minuty, kiedy to Mateusz Raczyk, po zespołowej kontrze całego zespołu Stali, ustalił wynik spotkania na 3:2.
Oba zespoły zagrały dziś doskonałe zawody, ale jak mawiał legendarny polski trener, Kazimierz Górski, w piłce nożnej chodzi o to, żeby strzelić jedną bramkę więcej od przeciwnika. Dzisiaj ta sztuka udała się pleszewskiej Stali.
Skład Stal Pleszew: Bartosz Musioł, Paweł Wasielewski, Mikołaj Kołaczyk, Szymon Łyskawka, Łukasz Jańczak, Dawid Piestrzyński (85’ Adrian Chojnacki), Dawid Bilski, Tomasz Zawada, Marcin Chwiłkowski, Krystian Benuszak, Mateusz Raczyk (92’ Jacek Majkowski)
Skład Victoria Września: Damian Nowaczyk, Bartłomiej Melewski (46’Jakub Groszkowski), Kamil Gut, Michał Góralski, Paweł Zieliński, Bartosz Nowicki, David Topolski, Mateusz Duszyński, Maciej Matuszak, Bartosz Pawlaczyk, Dariusz Stachowiak (85’ Kazimierz Konieczka)
3:2 |
- 1:0 (15 min) - Krystian Benuszak
- 2:0 (34 min) - Tomasz Zawada
- 2:1 (51 min) - Bartosz Pawlaczyk
- 2:2 (77 min) - Mikołaj Kołaczyk (samobójcza)
- 3:2 (88 min) - Mateusz Raczyk
- Bartosz Musioł
- David Topolski
- Maciej Matuszak
- Mateusz Duszyński
- Michał Krystkowiak
- Witold Piotrowski
- Mariusz Konieczny
KOMENTARZE:
Po ostatniej kontroli numerów IP kto, na kogo napisał postanawiamy je ukryć (gł. dlatego, że numery IP przy radiowym dostępie do Internetu mogą się powtarzać, z kolei Neostrada itp oferują zmienne IP, a nie chcemy doprowadzać do niepotrzebnych kłótni). Jednocześnie informujemy, że administratorzy nadal mają dokładny wgląd w adresy komputerów każdego autora, dlatego w przypadku naruszenia zasad moralnych będziemy wyciągać z tego konsekwencje.
Jeśli nie masz konta w serwisie załóż je.