Wynik jest na plus - wywiad z trenerem Stali Pleszew, Adrianem Popławskim.
Z Adrianem Popławskim trenerem i zarazem działaczem Stali Pleszew o problemach finansowych, grze w rundzie jesiennej i planach na przyszłość rozmawia Piotr Hain.
Jeszcze w czerwcu nie było pewne, czy pleszewska Stal przystąpi do rozgrywek o mistrzostwo kaliskiej klasy okręgowej. Podjąłeś rękawicę, decydując się na łączenie funkcji trenera z rolą działacza, dbającego o finanse. I łatwo zapewne nie było.
Pierwszy problem finansowy, jaki mnie przywitał, miał miejsce w KOZPN-ie. Panowie wyraźnie mnie poinformowali: "jak chcecie występować w klasie okręgowej, to musicie zapłacić stary dług 3625 złotych i nie ma problemu, jesteście". To była bolączka, bo dodatkowo musieliśmy zapłacić 1000 złotych za transfery i 360 złotych za zgłoszenie. W sierpniu pojawił się kolejny problem. Żeby dostać dotację na młodzież, musiałem zwrócić do miasta 1000 złotych, bo brakło rachunków, względnie dotacja została źle rozliczona. Groziło nam też, że nie dostaniemy już w tej rundzie pieniędzy na seniorów. Zareagowałem szybko. Okazało się, że chodzi o zwrot błędnie rozliczonej dotacji w wysokości 268 złotych i 19 groszy, do tego ZUS i Urząd Skarbowy w kwocie 2407 złotych i 71 groszy. To nie koniec problemów. W dalszym rozrachunku trzeba było wyrównać dług wobec KKS-u Kalisz za grę występujących u nas w rundzie wiosennej zawodników Chwiłkowskiego i Piestrzyńskiego. Musiałem przekazać kolejne 1000 złotych, bo inaczej zabrano by nam licencję. Dodatkowo do zapłacenia było około 1800 złotych wobec pana Łukasika . Nie minął długi okres i przyszło pismo z WZPN-u, że jeżeli nie wpłacimy 1000 złotych, to zabiorą nam licencję. No i na WZPN poszedł kolejny 1000 złotych.
Skąd na to znalazły się środki?
Spora część pochodziła od dobroczyńców, a dzięki otrzymaniu drugiej transzy z miasta wszystkie rzeczy, które były do zapłaenia za tą rundę, zostały uregulowane. Opłaceni są trenerzy, transport, sędziowie, pranie i należności wobec KOZPN. Wszyscy zawodnicy otrzymali już ekwiwalent za dojazdy i premie meczowe.
Ile wyniosły premie meczowe?
Zawodnicy mieli do podziału 800 złotych za każdy wygrany mecz. Nie jest to może dużo, ale podejmując się tej pracy już na pierwszych zajęciach treningowych powiedziałem chłopakom, że w tym klubie dużych pieniędzy się nie zarobi. Tak, jak już wspomniałem, jest do podziału 800 złotych za wygrany mecz. Niektórzy zawodnicy mają ponadto indywidualnych sponsorów. Młodsi chłopacy grają tylko i wyłącznie za premie meczowe i za wypromowanie własnego wizerunku sportowca.
Stal powoli wychodzi na prostą, ale pozostały jeszcze pewne zaległości z lat poprzednich.
Są jeszcze pewne rzeczy, które widnieją od poprzedniej rundy lub poprzednich lat , a nie są zapłacone. Z tym problemem musimy się zmierzyć. Z księgową już podjęliśmy kroki do rozliczenia dotacji jesiennej. Chcemy to zrobić do końca roku, bo na styczeń planujemy zebranie zarządu i członków Stali Pleszew. W sprawozdaniu będą zbilansowane wszystkie wydatki i wpływy. Nie ukrywam, że dotacja z miasta była mniejsza niż w pierwszym półroczu i wyniosła 21000 złotych na młodzież i 15000 złotych na drużynę seniorów. Do tego dochodzą środki, pozyskane od sponsorów. Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim dobroczyńcom, ludziom, którzy pracują na rzecz klubu, a nie pobierają z tego tytułu żadnego wynagrodzenia. Serdecznie im wszystkim dziękuję. Najważniejszą rzeczą jest, by nadal współpracowali z nami, by wszystkim zależało na piłce tak, jak mi zależy.
Z drużyny, którą wiosną prowadził Sylwin Donart, pozostało niewielu piłkarzy. Zbudowałeś praktycznie nowy zespół.
Rozmowy, które przeprowadziliśmy w lipcu i sierpniu, doprowadziły do utworzenia nowej dwudziestoosobowej kadry. Przed sezonem byliśmy rozpatrywani jak zespół do bicia. Wiadomo, że tacy piłkarze, jak Łukasz Bandosz, Łukasz Jańczak, czy Krystian Benuszak chcieli odejść, względnie zakończyć kariery. Gdyby nie pomoc w tym momencie Macieja Chmielińskiego, to tych zawodników byśmy nie mieli i wtedy tak naprawdę walczylibyśmy o utrzymanie, o każdy punkt. Na szczęście ci chłopacy z nami zostali. Niestety, niektórzy zawodnicy zrezygnowali z różnych przyczyn z gry. Mam tu na myśli Emila Marszałka i Igora Szymenderę, ale także Jakuba Bąclera. Maciej Gulczewski nie czuł się na siłach, żeby grać w seniorach, co mnie też boli.
Jak oceniasz występy tego zespołu? Czy w przyszłości stać go będzie na awans do IV ligi?
Wynik sportowy mnie zadowala. Trzeba być szczęśliwym, że grała młodzież, która z każdym mecze nabierała doświadczenia. Ten wynik 25 punktów jest na plus, a mogliśmy ugrać więcej. Wiadomo, że wybijającą się postacią w formacji napadu był Krystian Benuszak, jednak jego problemy zdrowotne spowodowały, że nie we wszystkich meczach byliśmy tak skuteczni, jak powinniśmy. Zespół jest młody, perspektywiczny. Ten sezon jest sezonem na przetarcie się, na poznanie siły fizycznej zawodników seniorskich z siłą tych młodszych zawodników, którzy są wprowadzeni do zespołu. W przyszłym sezonie chciałbym, abyśmy się utrzymali na miejscach 3-5, choć nie wiadomo, jaki scenariusz życie napisze. Trzeba się liczyć z każdą złotówką i nie deklarujmy awansu do IV ligi. Musimy mieć najpierw grupę wyselekcjonowanych swoich chłopaków na poziom IV ligi i wtedy zrobić awans. Nie wolno nam popełnić błędu sprzed czterech lat, kiedy większość drużyny stanowili przyjezdni.
Kiedy wznowicie przygotowania do rundy wiosennej?
Treningi do rundy rewanżowej rozpoczniemy 14 stycznia. Planujemy cztery jednostki treningowe, a od lutego przejdziemy na trzy jednostki treningowe plus jeden sparing. Zajęcia odbywać będziemy w sali Zespołu Szkół Technicznych oraz Plantach. Pracować będziemy nad siłą, kondycją i wytrzymałością. Mamy zaplanowane już sparingi z Krobianką Krobia, Wisłą Borek Wielkopolski, Wartą Śrem, WKS-em Witaszyce i Błękitnymi/Spartą Kotlin. Został nam jeszcze jeden termin, wkrótce okaże się, jaki to będzie sparingpartner. Wszystkie sparingi rozegramy na sztucznej murawie w Jarocinie.
Czy planowane są zmiany kadrowe?
Na pewno powróci bramkarz Patryk Lewicki. Czynię starania, by do zespołu dołączyli nasi wychowankowie Dominik Włodarczyk i Patryk Maniak.
rozmawiał: Piotr Hain - Życie Pleszewa.
KOMENTARZE:
Po ostatniej kontroli numerów IP kto, na kogo napisał postanawiamy je ukryć (gł. dlatego, że numery IP przy radiowym dostępie do Internetu mogą się powtarzać, z kolei Neostrada itp oferują zmienne IP, a nie chcemy doprowadzać do niepotrzebnych kłótni). Jednocześnie informujemy, że administratorzy nadal mają dokładny wgląd w adresy komputerów każdego autora, dlatego w przypadku naruszenia zasad moralnych będziemy wyciągać z tego konsekwencje.
Jeśli nie masz konta w serwisie załóż je.