Rozmowa z trenerem Miłoszem Twardowskim
Ostatnio na naszej stronie pojawił się artykuł podsumowujący bardzo udaną rundę chłopców z rocznika 2008. Skłoniło nas to do rozmowy z trenerm tej grupy, Panem Miłoszem Twardowskim. Poniżej możecie poznać punkt widzenia trenera na pracę z młodzieżą, osiągane rezultaty czy cele jakie stawia sobie oraz swoim podopiecznym. Zapraszamy do rozmowy:
stalpleszew.pl: Jak oceni Pan minioną rundę w wykonaniu młodzika młodszego?
Miłosz Twardowski: Jeśli chodzi o moje podsumowanie i opinię to muszę powiedzieć, że podsumuję nie tylko rundę, ale także końcówkę poprzedniego sezonu. Głośno i oficjalnie muszę powiedzieć, że jestem dumny.
Podczas ubiegłego roku ten zespół przeszedł, bardzo dużą metamorfozę. Wtedy moim celem było stworzenie zespołu z grupy cholernie zdolnych dzieciaków. Konsekwentna praca, budowanie świadomości, poświęcenie czasu, tysiące rozmów i stało się. Podczas tej drogi, wbrew pozorom najbardziej budowały nas porażki. Do dziś pamiętam ciszę w szatni po wyjazdowej minimalnej porażce z APR Poznań/Jarocin. Wtedy powiedziałem im, że mają zapamiętać to uczucie i zawsze w obliczu problemów mówiliśmy sobie, że nigdy więcej nie chcemy się tak czuć. Potem w rewanżu zagraliśmy mecz, po którym dostałem sms od trenera gości, że był pod wrażeniem gry, woli, pasji i pragnienia zwyciężania mojego zespołu. Takie wiadomości są strasznym napędem, tym bardziej od kogoś z takim doświadczeniem. Wtedy byłem już pewien, że nic nas nie zatrzyma. Skończyło się pewnym mistrzostwem okręgu, wicemistrzostwem województwa i udziałem w mistrzostwach Polski na Stadionie Śląskim w Chorzowie, chyba spoko jak na 17 tysięczne miasto. W sierpniu zaczęliśmy przygotowania do tego sezonu. Początek był bardzo trudny, bo z gry 7x7 musieliśmy nauczyć się funkcjonować w nowym systemie gry 9x9 na znacznie większym boisku. Graliśmy bardzo dużo sparingów z drużynami z m.in. Warszawy, Łodzi, czy Legionowa. Ligę zaczęliśmy od zwycięstwa 5:0, jednakże w naszej grze brakowało błysku i stylu, o który nam chodziło. Aczkolwiek z meczu na mecz się rozkręcaliśmy co poskutkowało poprawą gry w każdym kolejnym meczu. Cieszy końcówka w której 2 ostatnie mecze wygraliśmy w świetnym stylu 4:0 i 10:0 zachowując przy tym bilans bramek 14:0, co jest świetnym rezultatem biorąc pod uwagę, że czyste konto w piłce dziecięcej to rzadkość. Maszyna ruszyła, pojawiły się kolejne silne punkty drużyny, przez co wzrosła rywalizacja i możemy mówić głośno, że zrobimy wszystko by awansować na wiosnę do ligi wojewódzkiej.
stalpleszew.pl: Co było na plus, a co na minus podczas tej rundy?
Miłosz Twardowski: Podczas tej rundy plusem było niewątpliwie to, że z największych opresji wychodziliśmy obronną ręką. Sprawdziliśmy się zarówno w ataku pozycyjnym, jak i w grze obronnej i wyprowadzaniu zabójczych kontrataków. Były mecze lepsze i gorsze, jednakże cieszy to, że jak na wiek piłkarzy mamy bardzo doświadczony zespół. Zespół, który jest zjednoczony i świadomy celu. Zespół, który z meczu na mecz gra lepiej. Plus to nasz bilans bramek, brak porażek i styl poprawiany z każdym meczem. Minus, to remis, który bolał jak porażka, ponieważ byliśmy znacznie lepsi, z tym, że obijaliśmy słupki i poprzeczki zamiast wpakować piłkę do siatki oraz słaby styl w meczu z Ostrovią, gdzie zwyciężyliśmy szczęśliwie
stalpleszew.pl: Jak prezentował się poziom piłkarski u przeciwników i z kim był najtrudniejszy, a z kim najlepszy pojedynek?
Miłosz Twardowski: Poziom ligi jest bardzo wysoki. Najtrudniej grało nam się z Ostrovią, gdzie wygraliśmy głównie dzięki fenomenalnie dysponowanym Bartkom… Witczakowi, który wybronił mnóstwo sytuacji swoimi interwencjami i Kałużnemu, który jako rok młodszy zdobył tego dnia 2 bramki, tak naprawdę od tej pory przyjęła się na stałe boiskowa ksywka „Pistolero”, pamiętając ten wyczyn. Najlepsze mecze to, wyjazdowe zwycięstwo z Astrą Krotoszyn (10:0 - w tym 5 bramek świetnego tego dnia kapitana Pawła Sarny) na zakończenie ligi, mieliśmy wtedy pełną kontrolę nad meczem w każdej sytuacji. Bardzo dobrze funkcjonowaliśmy w otwarciu gry, wysokim pressingu i zmianach ciężaru na drugą stronę. Jednakże, najwięcej pozytywnych emocji dał mecz z silnym KKS-em Kalisz. Mecz piłkarsko na najwyższym poziomie, ponieważ podopieczni trenera Szymczaka, chcieli grać w piłkę. Zaważyła druga połowa, w której pokazaliśmy dojrzałość i klasę, wykorzystując rzut karny na 4:2, (wyk Szymon Makowiecki) i dobijając przeciwnika dwoma kolejnymi ciosami w końcówce. (Rutecki i Derwich).
stalpleszew.pl: Czy są w drużynie osoby zasługujące na wyróżnienie? Jeśli tak to kto i za co?
Miłosz Twardowski Zawsze jestem daleki od wyróżnień indywidualnych, aczkolwiek myślę, że w tej drużynie jest kilka jasnych punktów, które już niedługo powinny być zauważone i docenione przez trenerów związkowych. Ostatni brak powołań troszkę mnie zawiódł więc jak wyróżnię to może, ułatwię komuś pracę.
Paweł Sarna – Kapitan drużyny, w tym sezonie także jej najlepszy strzelec. Często bierze na siebie odpowiedzialność, co świadczy po wielkiej sile psychicznej i fizycznej. Dał nam wiele ważnych bramek dających nawet zwycięstwa w końcówkach. Bardzo jasny punkt także, drużyny 2007 rocznika.
Łukasz Rutecki – El mago i wice kapitan naszej drużyny. Miał ciężki okres na początku tego sezonu, aczkolwiek teraz wracamy na tory właściwej formy. Człowiek z wizją i techniką. Bardzo inteligentny zawodnik, który spaja szatnię. Jeśli słyszysz zawodnika podpowiadającego i motywującego innych biegającego w żółtych butach to znak, że Rutek dyryguje grą.
Mateusz Derwich – Człowiek do zadań specjalnych. Żelazne płuca, potężne uderzenie, szybkość, agresja, zmysł do gry kombinacyjnej i uniwersalność. Bardzo ważny element naszej układanki. Zawodnik z którym bardzo dużo rozmawiam i buduję do wypłynięcia na głębszą wodę. Wojownik, który nigdy nie odpuszcza.
Szymon Makowiecki – Mówi się, że Arek Milik ma najlepszą lewą nogę w Polsce. Pogadamy za 10 lat. Bardzo pewny punkt i serce drużyny. Zawsze ma coś do powiedzenia (zazwyczaj inteligentnie, czasem nawet bezczelnie), co świadczy o bardzo silnym charakterze. To dobrze… chyba, że gada do sędziego, albo pracuje z kimś kto nie potrafi z nim rozmawiać i cierpliwie tłumaczyć. Nad 1 pracujemy, a z drugim nie będziemy dyskutować, bo jeśli daje tyle zespołowi, coraz częściej panuje nad dyskusjami z sędzią, to chyba nie ma co narzekać. Mieliśmy, i nadal mamy wiele rozmów, najpoważniejszą odbyliśmy w lipcu 2018. Od tamtego czasu pracą poparł talent. Jego metamorfoza mentalna, jest widoczna nawet w szkole, w której widać znaczną poprawę. Jeśli chodzi o kwestie piłkarskie, to powiem tak… Jak chcesz nauczyć się dryblingu na małej przestrzeni, finezyjnych strzałów i „killer passów”, to zapraszam na korepetycje do tego pana. Jeden z najsilniejszych mentalnie zawodników. Cieszę się, że mogłem być częścią jego rozwoju
Bartosz Witczak – Ściana. Bramkarz niezawodny. Też bardzo duży postęp mentalny i technicznym. Kilka lat temu nie mogliśmy się dogadać, dziś bardzo ważny punkt i osobowość w naszej szatni. Myślę, że nasza relacja jest bardzo dobra, co widać na boisku i gdy krzyczy słynne kto wygrał mecz. Bramkarz musi być świrem. Bartek zdecydowanie nie odchodzi od tej reguły. Myślę, że jak będzie świadomie dążył do swoich celów mimo stosunkowo małej rywalizacji, to będziemy mogli cieszyć się z bramkarza pokroju minimum Serka Prusaka.
Paweł Szablewski – Człowiek często od czarnej roboty. Siła spokoju. Mało mówi, dużo robi. Urodzony pracuś. Jeden z najbardziej sprytnych zawodników. Mimo swoich warunków fizycznych jest podstawowym obrońcą i człowiekiem od którego można zaczynać wystawiać skład.
Filip Krawczyk – rok temu miał problem, aby wskoczyć do 12 osobowej kadry orlików. W sierpniu porozmawialiśmy. Powiedziałem, że jak zobaczę postęp w koncentracji i zaangażowaniu, oraz to, że mu zależy, to będzie podstawowym zawodnikiem. Dzięki swojemu uporowi i wierze we własne umiejętnośći Filip jest dziś podstawowym skrzydłowym. Od sierpnia tego roku do dziś, to największa metamorfoza tego sezonu. Doceniam Filipie. Pracuj ciężko, to będziesz zauważony.
Bartosz Kałużny – Bardzo duży potencjał. Wyróżniam, bo przebojem wdarł się do kadry w drużynie orlików, w końcówce ubiegłego sezonu. W tym sezonie przebojem wdarł się do pierwszego składu młodzików. Muszę docenić, bo wiem jak długo niektórym zajął przeskok z 7x7 na 9x9. Bartkowi nie robi to różnicy. Wszędzie widać radość z gry i swobodę. Bardzo mocno skoncentrowany na przyszłości. Widać pasję do piłki w każdym momencie. Brawo Pistolero
stalpleszew.pl: Jak będą wyglądać przygotowania do rundy wiosennej?
Miłosz Twardowski: Przygotowania do rundy wiosennej zaczniemy w połowie stycznia. Planuję 11 stycznia obronić tytuł mistrzowski na turnieju w Krotoszynie. Później chcemy grać bardzo dużo sparingów i gier (minimum 1 raz w tygodniu), oraz trenować 3 razy w tygodniu drużynowo plus raz w tygodniu indywidualnie. Znów dokręcamy śrubę. Na początku sezonu powiedziałem, że jak chłopaki dają z siebie 100% to ja też tyle dam. W roku 2020, moje poświęcenie musi pójść znów w górę. Tylko wtedy będę mógł wymagać jeszcze więcej. Mamy bardzo duże ambicje. Ten rok będzie nasz znów będzie nasz.
stalpleszew.pl: Jakie cele stawia Pan drużynie?
Miłosz Twardowski: Cele. Nasze cele zostały określone przed pierwszym sparingiem w sierpniu tego roku. Wtedy zapadła decyzja. Wtedy zaczęliśmy proces. Cel nadrzędny to nasz rozwój. Kładziemy nacisk na technikę i mental. Chcemy również z każdym dniem bardziej rozumieć grę. Chcemy dominować. Chcemy posiadać piłkę i po stratach błyskawicznie ją odbierać. Chcemy, aby zwycięstwa stały się skutkiem ubocznym. Planujemy skończyć sezon awansem do ligi wojewódzkiej, pokazując przy tym styl nie pozostawiający złudzeń.
stalpleszew.pl: A jakie sobie jako trenerowi?
Miłosz Twardowski: Moje cele są spójne z celami zespołów, które prowadzę. Bardzo mocno w ostatnim czasie ustabilizowała się moja sytuacja życiowa. W obliczu tego mogę dziś poświęcać moim piłkarzom jeszcze więcej uwagi. Dziś trenowanie 2 razy w tygodniu nie da spełniania marzeń. Musimy podnosić swoje kompetencje każdego dnia. Dlatego też jako trener w 2020 roku planuję rozpocząć kurs trenerski UEFA B. Od początku mojej przygody z trenerką mam z tyłu głowy posiadanie najwyższych uprawnień UEFA PRO, jednakże na każdy krok musi przyjść odpowiedni moment. Rok 2020 będzie rokiem, który przybliży mnie do mojego większego celu. Dziś jesteśmy w Pleszewie i robimy świetną pracę z moimi podopiecznymi. Jednakże jeżeli będziemy się rozwijać, to możemy wypłynąć na szersze wody. Musimy być na to gotowi, musimy być świadomi zagrożeń świata, dojrzewania i innych sytuacji, które pogrzebały już niejedną dobrze zapowiadającą się karierę. Zależy mi, żeby stworzyć zawodników przygotowanych do podboju marzeń. Jestem ich narzędziem, które muszą wykorzystać. Cele drużynowe, to dwa awanse do ligi wojewódzkiej w jednym sezonie w moim wykonaniu. Jaram się tą wizją, bo byłby to chyba pierwszy raz w historii naszego klubu. Chcę, być zapamiętany. Pracujemy ciężko, mamy cele i wiemy jak do nich dojść. Ostateczne rozliczenie na koniec sezonu. Razem z tym pokoleniem piłkarzy udowodnimy, że chcemy więcej. Konsekwentnie zaszczepiam w nich gen zwycięzców. W przyszłości przełoży się, to na życie... nie tylko to sportowe. Będziemy „UNSTOPPABLE”. Tyle.
stalpleszew.pl: Dziękuję za rozmowę.
Miłosz Twardowski Dziękuję!
KOMENTARZE:
Po ostatniej kontroli numerów IP kto, na kogo napisał postanawiamy je ukryć (gł. dlatego, że numery IP przy radiowym dostępie do Internetu mogą się powtarzać, z kolei Neostrada itp oferują zmienne IP, a nie chcemy doprowadzać do niepotrzebnych kłótni). Jednocześnie informujemy, że administratorzy nadal mają dokładny wgląd w adresy komputerów każdego autora, dlatego w przypadku naruszenia zasad moralnych będziemy wyciągać z tego konsekwencje.
Jeśli nie masz konta w serwisie załóż je.